A gdyby tak znów mieć „naście” lat? Pokaż dziecku, jak spędzałeś kiedyś czas wolny

Po powrocie ze szkoły twoje dziecko od razu zamyka się w swoim pokoju i spędza czas w po-jedynkę, z telefonem w ręku? Gdy mówisz, żeby wyszło na dwór, czy spotkało się ze znajomymi, po prostu cię zbywa. Pokaż mu, że warto spotykać się ze znajomymi „w realu” albo po prostu wyjść z „czterech ścian”. Może pomysły z twojego dzieciństwa zainspirują go jak spędzić wolny czasu?


Najważniejsza była "banda"

Kiedyś nie zamykaliśmy się w czterech ścianach (a jeśli to robiliśmy, to nie sami, ale np. z koleżankami, aby poćwiczyć układ do piosenki ukochanego girlsbandu). Razem spędzaliśmy czas w szkole, razem szaleliśmy po lekcjach. Rozdzielaliśmy się właściwie tylko na czas od-rabiania lekcji i snu. Mimo tego, że nie mieliśmy telefonów, doskonale potrafiliśmy się zloka-lizować, mieliśmy swoje punkty, w których - nawet bez umawiania - bez problemów się od-najdywaliśmy. Wiedzieliśmy, że jeśli nikogo nie ma na "pierwszym placyku", będzie na "skwerze obok sklepu", a jeśli i tam było pusto, na pewno wszyscy byli na boisku.


Po lekcjach od razu na podwórko

Szkoła, obiad, lekcje i na dwór! Tam działo się najwięcej. Oczywiście spotykaliśmy się też w domach, ale najczęściej szliśmy do kogoś, aby. stanąć pod oknem i wykrzykiwać jego imię. Domofony w końcu się pojawiły, ale nikogo nie dziwiło, że porozumiewamy się krzycząc. Co robiliśmy? Wszystko zależało od pogody i naszych sprzętów. Po komuniach wszyscy jeździ-liśmy już na rowerach, ale nie robiliśmy sobie "zwykłych" wycieczek. Udawaliśmy, że jeste-śmy taksówkami i woziliśmy się nawzajem, jeździliśmy w konwojach, wymyślaliśmy różne trasy z przeszkodami. Jeździliśmy na wrotkach, deskorolkach. Wiele rzeczy było "wspól-nych", ktoś wynosił piłkę, ktoś skakankę, a ktoś inny wymyślał zabawę. Byliśmy dobrzy w różnych dziedzinach, mieliśmy swoje preferencje, ale robiliśmy to, na co zgadzała się więk-szość.

Bawiliśmy się również bez sprzętów, przecież wszystko, co niezbędne mogliśmy znaleźć na zewnątrz. Tworzyliśmy bazy i szałasy, patykami rysowaliśmy labirynty lub pola do gry w klasy, wymyślaliśmy różne układy na trzepaku. Gdy byliśmy razem, nie narzekaliśmy na nudę, zawsze ktoś wpadł na jakiś pomysł.

Dziś dzieci spędzają czas w pojedynkę, odizolowane od świata. Najlepiej „bawią się” z tele-fonem w ręku, a gdy spotykają się z rówieśnikami, nie potrafią wymyślić aktywności, która spodobałaby się wszystkim i w kółko się nudzą. Najczęściej spędzają czas razem, ale osobno. Siedząc obok siebie, wpatrując się w ekrany smartfonów.

Fot. Shutterstock / pikselstock


Ukochane zabawy

Warto przypomnieć sobie, jak my sami spędzaliśmy czas po szkole, aby te aktywności pokazać swoim dzieciom. Może uda nam się ich zachęcić, żeby spróbowali? Na pewno warto pokazać, ile frajdy może dać skakanie w gumę – można robić to na tyle różnych sposobów, że z powodzeniem nastolatek może tworzyć modne dziś „challenge” i wymyślać ze znajomymi własne układy i kombinacje. Jednak i tę starą wersję warto mu pokazać, w końcu musi zobaczyć, jakie w ogóle ma możliwości. Co jeszcze? Skakanka. Jest niezwykle uniwersalna, można skakać w pojedynkę, urządzać zawody albo – gdy skakanek jest mniej niż chętnych do zabawy osób – zagrać w tzw. szczura. Z pozoru zwykła piłka również daje wiele możliwości zabawy. Pokaż dziecku, że można po prostu zagrać (w siatkówkę, w nogę, czy w zbijaka), ale i wykorzystać ją w inny sposób – przeskakiwać przez piłkę odbijaną od ściany, czy wymyślać różne modyfikacje znanych zabaw (piłka parzy itp.). Wykorzystaj też sprzęty, które posiada dziecko - rolki, hulajnogę, czy rower. Poszukaj z dzieckiem miejsca, gdzie mogłoby poćwiczyć, specjalnych placów, budowli do ćwiczenia ewolucji czy torów przeszkód, których dziś pełno. Zabierzcie sprzęt i znajdźcie miejsca, w których może poszaleć z kolegami.


W domu też nie jest nudno

Pamiętasz, jak budowałeś „bazę” na środku dużego pokoju? Wystarczyły cztery krzesła i koc, aby się doskonale bawić. Nastolatek w takiej „skrytce” może nie chcieć już siedzieć, ale pokaż mu, że jedyną rozrywką w domu nie jest siedzenie ze smartfonem w dłoni. Zachęć go do kombinowania, może np. wymyślicie własny szyfr? Jeśli chodziłeś do harcerstwa na pewno pamiętasz podstawowe zasady, możecie też stworzyć wszystko od podstaw. A może zaprosisz dziecko do kuchni? Niejeden dzisiejszy dorosły uwielbiał siedzieć w kuchni i patrzeć, jak powstają pyszne potrawy. Pozwól dziecku przejąć kontrolę, niech idzie na zakupy, przygotuje wszystko od A do Z. Często przez przypadek możemy odkryć wielki talent. Pamiętasz Adama Słodowego? Pokaż dziecku kilka odcinków jego programu, zachęć, by sam majsterkował, robił różne doświadczenia. A może niech przemaluje swój pokój, zrobi wszystko od początku do końca? Pozwól mu na to. Co jeszcze robić? Skoro ty pokazujesz dziecku swój świat, twoje ulubione aktywności sprzed lat, niech ono pokaże ci swoich faworytów. Może odkryjecie wspólną pasję?


Telewizor? Też może być pomocny

Skoro o pokazywaniu swojego świata mowa, wykorzystajmy do działania telewizor. Nie cho-dzi o to, by siedzenie przed szklanym ekranem stało się naszym jedynym sposobem na wspólne popołudnia, ale by wykorzystać telewizor jako narzędzie do lepszego poznania siebie nawzajem. Oglądajcie wspólnie, komentując na bieżąco to, co się dzieje. Filmy czy seriale wybierajcie na zmianę – raz będzie oglądać ulubione produkcje twojego dziecka, innym razem twoje. Ty dowiesz się, co jest ważne dla młodzieży, jakim językiem się posługuje. A dzięki „Misiowi”, czy „Czterdziestolatkowi” nastolatek pozna realia, w których ty dorastałeś, może dzięki temu więcej zrozumie i będzie wiedział, o czym do niego mówisz, gdy wspominasz o „tamtych czasach”.

Fot. Shutterstock / NadyaEugene


Czasy się zmieniają, ale pewne rzeczy są takie same

Chociaż czasy się zmieniają, to jednak nawiązywanie relacji z nastolatkiem to wciąż dla ro-dzica wielkie wyzwanie – tak było, gdy my mieliśmy „naście” lat, tak jest i teraz. Mimo trud-ności, warto się do tego przyłożyć, ponieważ dobre relacje, które budujemy teraz, zaprocentu-ją nam w przyszłości, gdy dziecko dorośnie. Pokazujmy więc dziecku swój świat i zagłębiamy się w jego. Inspirujmy dziecko i sami starajmy się nauczyć od niego, jak najwięcej. To ważne w budowaniu naszych wspólnych relacji.

Powrót do strony głównej